Ostatnio opublikowane badania rosyjskiego ośrodka Centrum Lewady pokazują, że w marcu znacząco wzrosło poparcie społeczeństwa dla działań Władimira Putina. Podobnie, wyniki badań opublikowanych przez WCIOM – rosyjską firmę badawczą, zrealizowanych na początku agresji Rosji na Ukrainę pokazywały, że ogólny poziom poparcia w Rosji dla „operacji specjalnej” kształtował się w pierwszych tygodniach wojny na poziomie 67%. Na ile jednak realizowane w tej sytuacji politycznej sondaże dostarczają wiarygodnych danych, czy można im ufać i czy można, szczegółowo je analizując, doszukać się jakiś interesujących danych? – wyniki analizy ARC Rynek i Opinia.
Badacze z ARC Rynek i Opinia zanalizowali dostępne na oficjalnej stronie internetowej WCIOM – państwowego rosyjskiego ośrodka badawczego – pliki z danymi szczegółowymi „surowymi”. umożliwiającymi przeprowadzenie analiz przy pomocy pakietu statystycznego SPSS.
Przeprowadzona analiza pokazała, że:
- Poparcie dla „operacji specjalnej” było bardzo zróżnicowane i są grupy społeczno-demograficzne charakteryzujące się istotnie wyższym od przeciętnego poparciem jak i wyraźnie niższym – takie analizy nie są pokazywane w oficjalnych komunikatach rosyjskich ośrodków badawczych.
- Poparcie dla „operacji specjalnej” było istotnie wyższe w starszych grupach wiekowych osiągając w grupie powyżej 65 roku życia poziom 84%, podczas gdy w najmłodszych kategoriach (18-24 lata) zaledwie 37%.
- W najmłodszej grupie wiekowej było więcej przeciwników „operacji specjalnej” – aż 50%
- Również w kolejnej grupie wiekowej – od 25 do 34 lat poparcie było stosunkowo niższe niż w pozostałej części populacji.
- Dla całości populacji deklaracje poparcia w tym jednym z pierwszych pomiarów po wybuchu wojny, wynosił 67%. Co ciekawe, wskaźnik odpowiedzi „trudno powiedzieć” w młodszych grupach wiekowych był dwukrotnie wyższy niż w starszych grupach. Dla wielu respondentów w Rosji może być to odpowiedź ucieczkowa w sytuacji obaw przed udzieleniem prawdziwej odpowiedzi na pytania ankietera telefonicznego.
- Poparcie dla „operacji specjalnej” było niższe wśród mieszkańców największych miast (nieco poniżej 60%), a najwyższe w małych miastach i na wsi.
- Wśród regularnych i częstych użytkowników internetu „operację specjalną” popierało 56% Rosjan, podczas gdy wśród zupełnie nie korzystających z internetu odsetek ten dochodził do 84%.
- Wśród osób nie oglądających zupełnie telewizji aż 51% respondentów nie popierało „operacji specjalnej”, a tylko 36% ją popierało. Analogicznie heavy userzy telewizji (oglądający 4 i więcej godzin dziennie) popierali ją w 83%.
- W grupie studentów w całej Rosji więcej było przeciwników wojny niż zwolenników (53% przeciwników wśród studentów nie pracujących i 47% wśród studentów pracujących).
- Ludzie pracujący w sektorze IT oraz sektorze finansowo-ubezpieczeniowym charakteryzują się dużo niższym poparciem dla wojny.
- Matecznikiem poparcia dla działań wojennych są emeryci i renciści, pracownicy sektora administracji centralnej, wojska i cały sektor bezpieczeństwa.
Dlaczego nie można w pełni ufać badaniom opinii publicznej w Rosji na temat agresji na Ukrainę? Po pierwsze ze względu na brak wolności wypowiedzi– w sytuacji poczucia zagrożenia, piętnowania w mediach postaw nieprzychylnych władzy czy stosowania aresztu i więzienia trudno mówić o warunkach do prowadzenia wiarygodnych badań opinii. Po drugie ze względu na sposób realizacji badania – większość publikowanych badań rosyjskich ośrodków badawczych była przeprowadzana techniką wywiadu telefonicznego. Wprawdzie uważa się, że w krajach o stosunkowo niskiej penetracji internetu jest to najbardziej wiarygodna technika badawcza, ale z pewnością nie dotyczy to krajów totalitarnych. Respondent nie ma bowiem pewności, czy dzwoniący do niego ankieter telefoniczny nie jest tak naprawdę pracownikiem resortów siłowych, czy udzielona odpowiedź przeciwna wojnie nie spowoduje utraty pracy czy innych problemów. Uchwalony dekret w Rosji zakazujący posługiwania się terminami wojna czy inwazja, grożący karą do 15 lat więzienia, jeszcze bardziej może powodować obawy przed udzielaniem szczerych odpowiedzi. Powyższe okoliczności dotyczą zarówno badań realizowanych przez państwowe jak i niezależne firmy badawcze – zresztą w obecnej sytuacji politycznej trudno jest ocenić, na jaką niezależność można jeszcze w Rosji liczyć. – komentuje dr nauk ekonomicznych Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia.
Jest jeszcze trzeci argument – semantyka. Gdyby w badaniu WCIOM użyte zostało słowo „wojna” zamiast enigmatycznego wyrażenia „operacja specjalna” odpowiedzi mogłyby być inne. Z doniesień rosyjskich wynika, że w kolejnych pomiarach badania WCIOM stopień poparcia dla działań Putina wzrasta. Pytanie, czy ten wzrost nie jest spowodowany wzrostem stopnia zastraszenia. WCIOM nie pokazuje również, jaki odsetek badanych odmawia w ogóle udziału w badaniu. – dodaje Adam Czarnecki.
Analiza powstała na bazie wyników opublikowanych na stronie WCIOM